Deweloperzy cieszą się z rekordowej sprzedaży nowych mieszkań. Na taki lokal trzeba jednak wydać aż o 35% więcej niż na używany. Z analizy Expandera wynika, że najmniejsze różnice w cenach występują w Warszawie i Rzeszowie, a największe w Katowicach i Łodzi. Co ciekawe, fakt, że nowy lokal jest droższy, wcale nie jest taki oczywisty, jak nam się teraz wydaje. Przez lata więcej płacono za używane mieszkania np. w Warszawie, Wrocławiu, Lublinie czy Rzeszowie.
Nowe mieszkania mają wiele zalet, które mogą powodować, że ich wartość jest istotnie większa niż starych, zwłaszcza lokali w blokach z wielkiej płyty. Warto jednak pamiętać, że te nowe są sprzedawane w tzw. stanie deweloperskim. To oznacza, że aby móc w nim zamieszkać, trzeba wydać dodatkowe pieniądze m.in. na wykończenie łazienki, kuchni, położenie podłóg czy wstawienie drzwi wewnętrznych. W przypadku lokali używanych, nierzadko wystarczy tylko niewielkie odświeżenie pomieszczeń. Gdy uwzględnimy te dodatkowe koszty, to okaże się, że nowe jest średnio nie o 20% (jak wynika z różnicy ceny m2), lecz aż o 35% droższe od używanego.
Założyliśmy, że na wykończenie nowego mieszkania o powierzchni 60m2 trzeba wydać ok. 40 000 zł więcej niż na odświeżenie starego. Po uwzględnieniu tego faktu okazało się, że w Katowicach różnica w łącznych kosztach wynosi aż 64%. W Łodzi będzie to natomiast 56%, a Kielcach, Bydgoszczy i Gdyni około 50%. Gdy przełożymy to na konkretne kwoty, to okaże się, że aż w sześciu z 17 analizowanych miast koszt nowego mieszkania o powierzchni 60m2 będzie o ponad 100 000 zł wyższy. Różnica jest więc znacząca. Nawet w tych miastach, w których różnica jest najniższa, na nowe trzeba wydać ok. 50 000 zł więcej.
Co ciekawe, nie zawsze nowe mieszkania były droższe. Dla przykładu do 2012 r. w Warszawie, Wrocławiu, Lublinie czy Rzeszowie więcej trzeba było zapłacić za mieszkanie używane. Wydaje się jednak, że w najbliższym czasie taka sytuacja nie powróci. Deweloperzy cieszą się bowiem z rekordowej sprzedaży, a więc nie mają powodów do obniżania cen. Natomiast stare mieszkania, z tzw. wielkie płyty, licznie budowane w Polsce w minionych dekadach, wciąż się starzeją i w przyszłości będą się cieszyły coraz mniejszą popularnością. To sprawi, że ich ceny mogą spadać, jeszcze bardziej windując różnice w cenach nowych i używanych lokali.